eśli wybierasz się pod Wawel, żeby pokazać dzieciom ziejącego ogniem smoka – musisz uzbroić się w cierpliwość. Rzeźba autorstwa Bronisława Chromego na kilka dni straciła swój charakterystyczny „smoczy ogień”. Powód? Deszcz. A dokładnie ulewy, które zalały palnik ukryty w paszczy legendarnej bestii.
Ogień zgasł przez… wodę. Smocza paszcza pełna wody
To właśnie woda, która zebrała się po intensywnych opadach i nie miała gdzie odpłynąć, unieruchomiła mechanizm odpowiedzialny za ogniste widowisko. Jak przekazało biuro prasowe Urzędu Miasta Krakowa, problemem było zderzenie gorącego powietrza z chłodnymi strugami deszczu. W efekcie urządzenie, dzięki któremu smok co kilka minut „ziewa” ogniem, przestało działać. I to dosłownie stanęło w wodzie.
Nie wiadomo jeszcze, czy smoczy palnik wróci na swoje dawne miejsce, czy może zostanie przesunięty bliżej krawędzi paszczy. Urzędnicy zapowiadają, że rozważają modyfikacje instalacji – tak, by podobne awarie nie powtarzały się przy każdym większym deszczu.

Historia zatacza koło
Brzmi trochę jak powtórka z legendy? W pewnym sensie tak. Według jednej z najbardziej znanych krakowskich opowieści, Smok Wawelski padł ofiarą sprytnego Szewczyka Dratewki. Chciwy na owce gad połknął baranią skórę wypełnioną siarką, po czym – umierając z pragnienia – wypił pół Wisły i eksplodował. Dziś historia zatoczyła koło. Znów woda wygrała ze smokiem, choć tym razem obyło się bez wybuchu.
Niepozorna atrakcja, wielki symbol
Rzeźba smoka wawelskiego stanęła pod Zamkiem Królewskim w 1972 roku, choć początkowo miała ozdobić zupełnie inne miejsce – plac Wolnica. Monument mierzy sześć metrów i waży tyle, że nikt nie próbuje go przestawiać. Ale to właśnie ogień, buchający z paszczy co kilka minut, zrobił z niego jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji Krakowa. Dzieciaki piszczą z zachwytu, turyści robią selfie, a krakowianie – cóż, oni już się przyzwyczaili, że smok to lokalny celebryta.

Kiedy smok znów zionie ogniem?
Dobra wiadomość? Naprawa palnika nie potrwa długo. Według zapowiedzi urzędników, ogień powinien wrócić do paszczy smoka w ciągu kilku dni. Jeśli więc planujecie wizytę pod Wawelem, sprawdzajcie prognozy – bo najwyraźniej to nie siarka, a pogoda potrafi dziś skutecznie unieszkodliwić smoka.






